Makijaż na zakończenie roku szkolnego
Wybaczcie, że tak późno. Już jutro wielki dzień... Pożegnanie szkolnych bram, korytarzy, sal... Co prawda za długo sobie tam nie pochodziłam, więc nie mam zbytnio czego wspominać, jeśli chodzi o ten rok. Dobrze, że już koniec, ale z drugiej strony nie spieszy mi się do wakacji, bo szybko miną i nadejdzie rok, który zadecyduje o mojej przyszłości. Matura...
Ale dosyć smutków. Szykując sobie ubranie na jutrzejszą okazję, pomyślałam, że mogłabym się ładnie pomalować - tylko raz kończy się drugą klasę liceum. Oto moja propozycja i mam nadzieję, że z niej w jakiś sposób skorzystacie.
Jak to ja, lubię mocniejsze i bardziej widoczne makijaże - może dlatego że noszę okulary i przez nie też musi być coś widać - ale Wy możecie stworzyć delikatniejszą wersję tego makijażu. Wybaczcie za brak jakiejkolwiek instrukcji, ale nie mam siły o tej porze. Żywię nadzieję, że uda Wam się go odtworzyć, bo, wbrew pozorom, jest prosty. Jak ja zrobię, to Wy także.
Ale dosyć smutków. Szykując sobie ubranie na jutrzejszą okazję, pomyślałam, że mogłabym się ładnie pomalować - tylko raz kończy się drugą klasę liceum. Oto moja propozycja i mam nadzieję, że z niej w jakiś sposób skorzystacie.
Jak to ja, lubię mocniejsze i bardziej widoczne makijaże - może dlatego że noszę okulary i przez nie też musi być coś widać - ale Wy możecie stworzyć delikatniejszą wersję tego makijażu. Wybaczcie za brak jakiejkolwiek instrukcji, ale nie mam siły o tej porze. Żywię nadzieję, że uda Wam się go odtworzyć, bo, wbrew pozorom, jest prosty. Jak ja zrobię, to Wy także.
Tutaj zadebiutowały moje pierwsze połówki rzęs Ardell i jestem nimi zachwycona. U mnie dużo lepiej prezentują się one, niż całe rzęsy, ponieważ te drugie zazwyczaj są dość długie i przykrywają mi całą powiekę, co, moim zdaniem, ją przytłacza. Nie jestem wielką miłośniczką sztucznych rzęs, więc uniesienie tylko zewnętrznego kącika jest dla mnie wystarczające. Prezentuje się to lepiej i łudząco przypomina naturalne rzęsy. Zresztą - w końcu to Ardell.
Coraz lepiej wychodzi mi jaskółka - moja powieka jest dziwna i gdyby nie ona, pewnie już dawno doszłabym do perfekcji, a tak zniechęcona odkładałam to na później, a teraz postanowiłam się nie denerwować, jak coś nie wyjdzie i próbować. Skoro już jestem przy kresce, to składa się ona z kredki i eyelinera. Wy możecie użyć samego eyelinera albo tylko granatowej kredki z drobinkami.
Co sądzicie? Jutro rano chyba go trochę załagodzę, bo pigment, którego użyłam, ma duuużo brokatu i mogę wyglądać, jakbym wybierała się na imprezę, a nie "poważną" uroczystość. :)
Proszę, niech mi rano starczy czasu na tę maskaradę!
Do kolejnego!
D.
PS: Mam nadzieję, że do jutra, ale nie obiecuję.
Ostatnio bardzo chcę dodać posta, ale brakuje mi weny(?).
Ale śliczny, na zakończenie idealny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się, że tak myślisz, bo liczę się z Twoim zdaniem.
UsuńTeż mam połówki Ardell i za nic nie potrafię ich przykleić tak by wyglądało to równo i naturalnie ;) Po kilku próbach zaniechałam na razie doklejania ;) A efekt sztucznych rzęs zastępuje mi tusz z Benefita they're Real! :) A Twój makijaż bardzo ładny, piękny ten delikatny fiolet, na zakończenie roku bardzo odpowiedni :)
OdpowiedzUsuńKochana, może dobrałaś sobie zły model? Ja właściwie nie byłam pewna, czy ten będzie dobry, bo według mnie jest bardzo podobny do Demi Wispies, które właśnie mi przytłaczają powiekę, gdzie u innych wygląda bosko. Jednak mile się zaskoczyłam. Przykleiłam tak samo, jak pełne, żeby zewnętrzny kącik był w dobrym miejscu i już. Zerknę na ten tusz, ale podejrzewam, że nie kupię go ze względu na cenę. Na razie muszę jedynie wzdychać do Hooli...
UsuńDziękuję, Marto. Ten fiolet to właściwie niebieski, ale trudny do określenia, bo ani to kobalt, ani ciemny niebieski albo błękit.
Muszę przyznać, że dodajesz coraz ładniejsze, bardzo ładnie wykonane makijaże:) W tym bardzo Ci do twarzy:)
OdpowiedzUsuńświetnie wyszło, ten kolor w zewnętrzym kąciku - piękny ;-) też na co dzień najczęściej nosze okulary i preferuję mocniejszy makeup ;-) świetnie Ci wychodzą makijaże i zdjęcia! tak gąbki RT są fajne, ale raczej mniej trwałe niż pędzle... jeśli chodzi o rzęsy, to ja kiedyś w ogóle nie lubiłam pełnych, ostatnio zaczęłam sie przyzwyczajać, a tak w ogóle to uwielbiam kępki ;-) jeśli chodzi o połówki to miałam, są fajne, ale droższe ;-) co do honolulu, to on kosztuje 12 zł więc warto wypróbowac moim zdaniem ;-) a kolor włosów cały czas rozjaśniam :-) pozdrowienia :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie! Pasują Ci takie kolory. :)
OdpowiedzUsuńmi też się podoba i rzeczywiście te rzęski dodają uroku ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczny, bardzo elegancki :)
OdpowiedzUsuń