Recenzja - lakier Essie Mint Candy Apple; makijaż w zieleniach powiększający oko

Cześć!
Na początek bardzo ważna rzecz: nie jest to post sponsorowany! Po drugie, pamiętajcie, moje drogie, że jest to moja subiektywna opinia na temat tego konkretnego koloru. Po trzecie, absolutnie nie chcę wchodzić w paradę dziewczynom, które bardzo dobrze się na tym znają. :)
Nadszedł czas na obiecany post o moim początku przygody z lakierami marki Essie. Zanim jednak pomalowałam sobie paznokcie, czekał je szereg zabiegów, które poprawiły wygląd nich i skórek. Mam nadzieję, że wszystko wyszło ładnie. Wolałabym, aby moja recenzja była zwięzła, ale postanowiłam nadać jej jednak nieco inną formę - taką, którą większość preferuje. Napiszcie mi proszę, jaka jest dla Was bardziej przystępna.

Dlaczego wybrałam akurat Essie? Marka ta jest powszechnie znana i chwalona przez wiele kobiet. Przeczytawszy mnóstwo pochlebnych opinii i obejrzawszy zdjęcia tu i tutaj, postanowiłam zaryzykować i zainwestować większe pieniądze w lakier tej firmy. Poza tym ma dość szeroki wybór kolorów i jest tańszy od swojego konkurenta O.P.I. Miałam opory i nieco sceptycznie do tego podeszłam, ale w końcu się zdecydowałam. Mint Candy Apple wygrał z bodajże Play Date, gdyż miałam między nimi dylemat.



Gdzie kupiłam i ile kosztował? Swój lakier kupiłam w drogerii Hebe za około 31zł. Widziałam Essie również w drogerii Douglas, ale niestety nie pamiętam ceny. Myślę, że najłatwiej pójść tam i kupić, niż zamawiać przez Internet, ze względu na ryzyko stłuczenia lub uszkodzenia buteleczki.



Słów kilka o cechach lakieru:
znajduje się w szklanej kanciastej buteleczce z białą zakrętką, białym oraz wytłaczanym napisem "Essie". Od góry widoczna jest nazwa danego koloru. Jego pojemność to 13,5 ml, a więc podobno mniej, niż wcześniej, a cena nie spadła. W środku znajduje się kuleczka, która pomaga w dobrym wymieszaniu lakieru - każda szanująca się firma produkująca lakiery powinna taką kulkę do nich wkładać...

Co podoba mi się w lakierze? Lakier rozprowadza się całkiem dobrze - zadanie bardzo ułatwia zaokrąglony na końcu, dość szeroki pędzelek, który jest w wersji europejskiej (amerykańska, z tego co się orientuję, posiada węższy i kwadratowy). Essie są znane z dobrego krycia i nie zawiodłam się - dwie warstwy nieźle się prezentują. Jego trwałość jest naprawdę dobra - po kilku dniach "noszenia" go na paznokciach, nie starł się nawet przy brzegach. Trudno mi powiedzieć, czy w każdym przypadku tak dobrze się utrzymuje, bo pewne czynności jak mycie naczyń itp. wykonuję w rękawiczkach, żeby je chronić i bardzo uważam na paznokcie. Bardzo ważną zaletą jest również to, że dość szybko schnie (pod warunkiem, że warstwy nakłada się po kolei) - gratka dla takich jak ja, czyli niecierpliwych. Po wyschnięciu nie jest łatwo uszkodzić lakier. Podoba mi się również jego zdolność do maskowania delikatnych uszkodzeń - oczywiście nie mogą być zbyt głębokie, ale dodatkowa warstwa w miarę sobie radzi z płytszymi - pamiętajcie tylko, że wraz z kolejną warstwą lakier staje się coraz mniej odporny.
Kliknij, aby powiększyć.
Co mi się nie podoba? Tak jak wszystko, nawet lakiery firmy Essie mają wady. Niestety. Pierwsza warstwa lakieru musi być dość gruba, ponieważ jeśli jest za cienka, lakier gęstnieje i maże się po płytce, tworząc "interesującą" fakturę - zapewniam, że to nie moja wina. Wydaje mi się, że miętowe odcienie mają taką cechę wspólną, że szybko gęstnieją, ale wcześniej miałam tylko z GOSH'a, więc moje doświadczenie jest małe. Z kolei gdy nałożymy drugą podobną warstwę, lakier schnie dłużej i przez dłuższy czas jest miękki, w związku z czym narażony na uszkodzenia. Inną, dość sporą wadą jest fakt, że niekiedy po nałożeniu warstwy pozostawia prześwity, które trudno później zakryć. Czasami pod lakierem pojawiają się pęcherzyki powietrza, ale może to wina mojego sposobu nałożenia lakieru (choć raz kosmetyczka mi pomalowała i było to samo).

Przeanalizowawszy zalety i wady stwierdzam, że mankamenty tego lakieru "da się przeżyć" i mimo nich chyba skuszę się na tego Play Date, a może zdecyduję się na coś zupełnie innego. Nie jestem pewna, czy mam prawo to Wam polecić, ponieważ to dopiero mój pierwszy lakier z tej firmy, dlatego wydaje mi się, że lepiej będzie, jak same się zastanowicie, na podstawie tego, co napisałam, czy również się zdecydujecie. Niemniej ja jestem w miarę zadowolona, mimo że oczekiwałam więcej. Chcę kupić przynajmniej jeszcze jeden, żeby się przekonać, czy warto iść dalej.
Dajcie znać, czy ta recenzja się Wam przydała i podobała, żebym wiedziała, że się do tego nadaję i mogę raz na jakiś czas coś dla Was przygotować. :)

Na koniec mam dla Was makijaż, po raz kolejny wiosenny - tym razem w samych zieleniach. Tak mi optycznie powiększył oko, że sama byłam zdziwiona. Jeśli chcecie do niego instrukcję, dajcie znać, w jakiej formie ją chcecie zobaczyć.





  Aby zobaczyć uporczywą część z detalami, czytaj dalej. :)

Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam!

D.



                                                                                     
 


Komentarze

  1. Aleksandra Bugalska29 marca 2014 18:01

    Śliczny kolor i makijaż, ciekawie napisana i wyczerpująca temat recenzja. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio też kupiłam sobie lakier w niemal identycznym kolorze, (najwidoczniej mamy jakieś zdolności telepatyczne :D). Nie mogę jednak za często malować swoich pazurów, bo szybko się rozdwajają. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, proszę. I podobny gust. :) Kochana, jeśli mogę coś zasugerować, wcieraj sobie w płytki olejek rycynowy albo maczaj przez kilkanaście minut paznokcie w oleju lub oliwie. Może to poprawi kondycję Twoich pazurków. Szkoda byłoby rezygnować z takich kolorków.

      Usuń
  3. Kolor lakieru bardzo fajny.
    Niestety kształt paznokci, ich nierówna długość i ogólna długość paznokci biorąc pod uwagę długość palców przemawiają na twoją niekorzyść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię, cenię sobie trafne uwagi. Chcę jednak zauważyć, że zdjęcie całych dłoni jest zrobione pod takim kątem, że może to wyglądać niekorzystnie. Zapewniam, że na żywo dobrze to wygląda. Paznokcie są równe oprócz jednego; szkoda mi było wyrównywać wszystkie do ZERA, bo jeden się połamał, więc postanowiłam poczekać, aż dogoni pozostałe. Na długość również nie narzekam ani w funkcji wizualnej, ani funkcjonalnej. Co do kształtu - nie jestem manicurzystką, więc opiłowuję jak umiem, poza tym fakt, że paznokcie mam dość "wygięte", a nie bardziej płaskie, utrudnia mi piłowanie i jako nieprofesjonalistka nie umiem sobie z tym poradzić. Oprócz tylko krytyki poprosiłabym o poradę, jak coś zmienić.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Jak Ci się udało zapuścić takie dlugie paznokcie? Muszą być mega zdrowe. Jeśli chodzi o lakier to uwielbiam Essie i wciąż mi mało i wciąż bym chciala powiększać moją malutką kolekcję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, nic specjalnego nie robię. Oprócz uważania na nie i zakładania rękawiczek w pewnych sytuacjach moczę je, jak mam czas, w oleju. Ostatnio wcierałam olejek rycynowy i to wszystko. :) A zapuszczam jakoś od grudnia; poprzednio zapuszczałam od czerwca i były chyba dłuższe niż teraz, ale we wrześniu 2013 jeden się złamał, a że były słabe, obcięłam. Twierdzisz, że warto? Nadal się zastanawiam nad kupnem kolejnego.

      Usuń
  5. witaj, sorki ze dopiero teraz odpisuje ale nie miałam czasu zbbytnio :/
    ciesze sie ze pdoobaja Ci się moje makijaze bardzo to motywujace i nie, natonmiast co do zdjec to ja robie je zwykłym kompaktem , bez zadnej lampy, beez wiekszej obróbki ...prócz photoscape którym po prostu rozjasniam lub przyciemniam foty musze bo robie fotki z lampa błyskowa wiec niestety nie sa dobrej jakosci. sama mam chrapke na lustrzanke..tylko pytanie..jaka...?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało. :) Cieszę się, że poświęciłaś mi swoją uwagę. No to zazdroszczę jakości i tego, jak wyglądają, bo ja robię lustrzanką Canona i tak to nie wygląda.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Bardzo mnie cieszą i motywują do dalszego działania! Czas poświęcony na napisanie kilku słów nie pozostanie niedoceniony — odpowiadam na nie u siebie, ale chętnie odwiedzam komentujących.

Popularne posty